Witam z okolic OPOLA
: 10 sty 2014, 19:51
Witam,
z tej strony Łukasz, a przywiało mnie do was z okolic Opola. Od małego interesowałem się motoryzacją w szerokim tego słowa znaczeniu - smar po pach nie jest mi obcy. Podążając za amerykańską motoryzacją moją przygodę zacząłem kilka lat temu od żółtego demona o imieniu Corvette c5 z06.
Żółtą ślicznotkę sprowadziłem z USA oczywiście stać mnie było na uszkodzoną ale jakoś powoli została poskładana do kupy i można było się w końcu nią cieszyć. Nasza polska rzeczywistość szybko zmusiła mnie niestety do sprzedaży wymarzonej corvette w rok po jej zakupie. Moje marzenia nie legły w gruzach musiałem długo czekać, aż w końcu nastał ten piękny dzień ponownie. 2013 okazał się rokiem spełnieniem marzeń i tak to od niedawna stałem się posiadaczem czarnej Corvette C6. Mruczy w niej 6.0 literka i skrzynia manualna. Przemierzając nią nasze drużki odmówił mi już posłuszeństwa uszczelniacz za kołem zamachowym jednak moje zdolne i sprytne rączki same poradziły sobie z wymianą. Odnośnie forteczek to postaram się niebawem wrzucić cosik tylko najpierw muszę ją umyć - nie ma śniegu więc śmigam.
Taka to moja króciutka historyjka. Cieszę się że mogę się dzielić z wami moją radością z posiadania Corvetty.
Pozdrawiam wszystkich.
z tej strony Łukasz, a przywiało mnie do was z okolic Opola. Od małego interesowałem się motoryzacją w szerokim tego słowa znaczeniu - smar po pach nie jest mi obcy. Podążając za amerykańską motoryzacją moją przygodę zacząłem kilka lat temu od żółtego demona o imieniu Corvette c5 z06.
Żółtą ślicznotkę sprowadziłem z USA oczywiście stać mnie było na uszkodzoną ale jakoś powoli została poskładana do kupy i można było się w końcu nią cieszyć. Nasza polska rzeczywistość szybko zmusiła mnie niestety do sprzedaży wymarzonej corvette w rok po jej zakupie. Moje marzenia nie legły w gruzach musiałem długo czekać, aż w końcu nastał ten piękny dzień ponownie. 2013 okazał się rokiem spełnieniem marzeń i tak to od niedawna stałem się posiadaczem czarnej Corvette C6. Mruczy w niej 6.0 literka i skrzynia manualna. Przemierzając nią nasze drużki odmówił mi już posłuszeństwa uszczelniacz za kołem zamachowym jednak moje zdolne i sprytne rączki same poradziły sobie z wymianą. Odnośnie forteczek to postaram się niebawem wrzucić cosik tylko najpierw muszę ją umyć - nie ma śniegu więc śmigam.
Taka to moja króciutka historyjka. Cieszę się że mogę się dzielić z wami moją radością z posiadania Corvetty.
Pozdrawiam wszystkich.